-Niall! - krzyknęłam nie wiedząc, gdzie jest blondyn.
-Salon! - równie donośnym głosem przekazał mi informację. Poszłam do dużego pokoju i usiadłam obok Nialla.
-Gotowa? - spytał przeczesując swoje włosy.
-Myślałam, że mamy tam być o 16 - mruknęłam.
-Muszę pomóc Justinowi jeszcze jeszcze w przygotowaniach - wstał z sofy i spojrzał na mnie swoimi niebieskimi ślepiami.
-Czekasz, aż wstanę? - zaśmiałam się na co kiwnął potakująco głową -to się nie doczekasz - wytknęłam w jego stronę język jak małe dziecko. Chłopak złapał mnie za rękę i z delikatnym użyciem siły podniósł z kanapy.
-Chodź! - poszedł w stronę drzwi a ja nie mając wyjścia złapałam swoją torbę i poszłam za nim. Niall stał przy motorze. Otworzyłam szeroko oczy i podeszłam do niego.
-Masz - złapałam kask, który mi podał.
-Musimy tym jechać? - wskazałam na dwuśladowca.
-Chyba się nie boisz? - zaśmiał się ze mnie. Prychnęłam.
-Ja? - zapytałam z udawanym nie do wierzeniem -no coś ty - przekładałam kask z jednej ręki na drugą.
-No to wskakuj!
-A nie możemy iść z buta?
-To są 2 kilometry a ty chcesz iść z buta?
-Spacer dla zdrowia - próbowałam wybrnąć z trudnej sytuacji. Nigdy w swoim życiu nie wsiądę na motor. Chyba go wyobraźnia ponosi.
-Boisz się! - zaśmiał się -specjalnie dla ciebie wybierzemy się dziś autem, ale to pierwszy i ostatni raz - zabrał ode mnie kask i poszliśmy w stronę garażu.
Dojechaliśmy pod dom Justina w 10 minut, bo kazałam chłopakowi przestrzegać zalecanej prędkości. Wysiadłam z auta. Dom Justina był tak samo duży jak "mój" nowy, może trochę miał większą posesję. Poszłam z Niallem w stronę drzwi i bez pukania weszliśmy do środka. Wystrój holu był ciemny. Zdjęłam buty i weszłam za blondynem do jak podejrzewam kuchni, bo w pomieszczeniu była lodówka.
-Siema! - zawołał Niall i dopiero teraz zobaczyłam bruneta bez koszulki. Podszedł w naszą stronę.
-To jest Jade - blondyn wskazał na mnie ręką. Spojrzałam na niego i nieśmiało podałam mu rękę. Powstrzymywałam się aby nie patrzeć na jego dobrze zbudowany, a wręcz perfekcyjny tors.
Czekaj!
O czym ja myślę?
-Daj Jade coś do jedzenia, bo śniadania nie jadła - powiedział Niall.
-Nie jem śniadania
-To zaczniesz - odezwał się Justin. Wywróciłam oczami.
Po pięciu minutach zobaczyłam dwie kanapki zrobione przez nowo poznanego chłopaka i szklankę z sokiem pomarańczowy.
O 16 cała klasa zebrała się w domu Justina. Poznałam wszystkich, wydawali się być bardzo sympatyczni.
Każdy dostał po jednym drinku na start imprezy. Siedziałam na kanapie w towarzystwie Nialla i jego dziewczyny - Victorii. Była miłą dziewczyną. Niektórzy byli już pijani chociaż od początku minęły dopiero 2 godziny. Inni tańczyli.
W pewnym momencie obok mnie usiadł Justin.
-Czemu nie tańczysz? - zapytał próbując przekrzyczeć muzykę.
-Bo nie - mruknęłam.
-To może zaszczycisz mnie i zatańczysz ze mną? - zaśmiał się.
-Nie - wstałam i odeszłam od niego. Nie miałam ochoty z nikim gadać a tym bardziej tańczyć. Zadręczały mnie myśli o Emmie.
Co się z nią dzieje?
Czy w ogóle żyje?
Czy pójdzie na odwyk?
Na myśl o niej łza poleciała mi po policzku.
Jade tylko nie rycz!
Otarłam ją i poszłam w stronę łazienki. Obmyłam lekko twarz wodą, poprawiłam makijaż i fryzurę. Po 10 minutach wyszłam i skierowałam się w stronę salonu, gdzie był tylko Justin. Gdy mnie zobaczył od razu skierował się w moją stronę.
-Dlaczego uciekłaś? - zapytał, powoli zbliżając się do mnie.
-Gdzie są wszyscy? - zapytałam zmieszana.
-W ogrodzie, nie odpowiedziałaś na moje pytanie
-I nie odpowiem - fuknęłam już zdenerwowana całą tą sytuacją i odwróciłam się. Chciałam odejść, ale Justin złapał mnie za rękę i ponownie odwrócił mnie w swoją stronę.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - powtórzył.
-Przecież mówiłam, że nie odpowiem- zrobiłam to samo co on. Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie, gdy jeden z nas by się poruszył chociaż o milimetr stykalibyśmy się nosami.
-To chociaż powiedz czemu jesteś taka smutna!
-Człowieku daj mi w końcu spokój! - wyrwałam swoje ręce z jego i pobiegłam do Nialla. Siedział na drewnianej ławce i był bardzo rozbawiony. Usiałam obok niego. Miałam załzawione oczy, przez ten cały czas martwiłam się jak głupia o Emmę.
-Jade co się stało? - zapytał zmartwiony blondyn.
-Możemy już wracać? - nie wytrzymałam i moje emocje wyszły na zewnątrz.
-Tak, masz kluczyki, poczekaj w aucie - chłopak podał mi kluczyki i skierował się w stronę pojazdu.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał!! Jeżeli przeczytałeś/aś zostaw komentarz i zagłosuj w ankiecie :)) Ktoś chciałby być może chętny do bycia informowanym o nowych rozdziałach?
Piszcie w komentarzach.
Krótkie...Krótkie...Czemu takie krótkie??? Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuń